po prostu trzeba...

Życie składa się z wyborów. Ja właśnie stoję przed jednym, który może bardzo wiele zmienić w moim życiu. Może będę żałować, może będę cieszyć się z podjętej decyzji. Okaże się być może już niedługo.

Zrezygnować, czy czekać na coś, co być może się nawet nie wydarzy? Być zależnym czy niezależnym? Układać sobie pomalutku życie z kimś innym, czy z nim? Z nim, który raz chce się przyjaźnić, a raz chce ze mną być. Mam dość tej niepewności, chcę już wiedzieć na czym stoję. Mogę czekać aż on zdecyduje lub zdecydować sama. Teraz albo nigdy. Klaudia, ogarnij dupę!

Najgorsze jest to, że jak teraz zrezygnuję, nie dostane następnej szansy.


Trzymam się tylko dzięki moim przyjaciółkom. Są tacy, którzy wchodzą do mojego życia bez zaproszenia i wydaje mi się, że się przyjaźnimy, ale prędzej czy później okazuje się, że nawet się nie kolegujemy. Na szczęście mam jeszcze takie pewniaki na całe życie, bo dawno bym się już załamała. Dziękuję Wam! ;*

Nie mam znowu chwilowo czasu dla bloga przez szkołę. 5 sprawdzianów w tygodniu, super, tylko o tym marzyłam.

tak często się gubię i wypuszczam z rąk szczęście

Nie wiem co mam ze sobą zrobić. Nie wiem co ze mną i z moją przyszłością.

Nie wiem do jakiej iść szkoły, nie wiem gdzie będę mieszkała i z kim, nie wiem czy moje oceny na koniec roku będą mnie zadowalały, bo ostatnio zrobił się ze mnie straszny leń.

Nie wiem co z G. I to przeraża mnie chyba najbardziej, zwłaszcza, że ma dzisiaj zadzwonić, bo chce pogadać. Ma złą wiadomość, ale mam się nie bać. To chyba poważne skoro nie mógł tego napisać na gg, ani nie mógł zadzwonić na skypie, tylko będzie się wykosztowywał i dzwonił z Holandii. Boję się!
Nie wiem czego on ode mnie oczekuje i jakie ma plany związane ze mną, jak to będzie jak wróci. Nic nie wiem, no!

Potrzebuję wsparcia.

zdejmij różowe okulary

W co ja się pakuję? Dlaczego jeszcze nie uciekam gdzie pieprz rośnie, tylko jak ta idiotka na wszystko się zgadzam? Pewnie jeszcze tego pożałuję, będę płakać, kląć jak szewc i rzucać różne rzeczy o ścianę. A potem jeszcze pewnie zechcę pokazać jaka to ja jestem dorosła i pójdę na fajkę. Niee, na szczęście do tego, to już mnie nie ciągnie.

Przyda mi się na tę okazję parę eufemizmów, żeby moje słownictwo nie było zbyt ubogie.

Wiecie, że miłość jest ślepa, nie?
Irytuje mnie ten onet, to jak większość z was przenoszę się na blogspot. Ledwie wróciłam na tamtego bloga, a już odchodzę... no ale cóż, może kiedyś wrócę tam, jak wszystko wróci do normy. Ciężko mi się tu odnaleźć i nic nie umiem zrobić, ale jakoś sobie poradzę. :)

Wybaczcie długą nieobecność w blogowym świecie, ale musiałam ogarnąć życie uczuciowe no i uczyć się do testów gimnazjalnych, które swoją drogą poszły mi chyba całkiem nieźle, tak myślę.

Ale na razie już nic nie mówię, żeby nie zapeszyć... :)